Jedzie rodzina na wczasy. Tata (O), mama (M), córka ©, syn (S).
Rodzinka jakich wiele... Dzieciaki rozpuszczone, a że podróż długa to zaczęły się nudzić...
Marudzą i marudzą... Przez chwilę było to znośne, ale po jakiejś godzinie zaczęło ostro wkurzać rodziców.
Matka mówi do ojca:
(M)- Weź no coś zrób żeby się przestały nudzić!
(O)- No, ale co..
(M)- O, patrz. Idzie jakiś facet poboczem. Weź podjedź tak blisko a ja wtedy otworze drzwi.
Ojciec przyspieszył, 120km/h, matka otwiera drzwi, koleś dostał po plecach, złamał się w pół, turla się, leci w krzaki, krew, kurz, a na koniec rozchlapuje się na drzewie..
A dzieciaki: Jeeee! Brawo! Hurrra! Ubawione po pachy...
No, ale mija znowu godzina a dzieciaki to samo... NUDY!!!
Analogiczna rozmowa rodziców, tym razem na celowniku rowerzysta.
Ojciec tym razem rozpędził się do 140 km/h, matka otwiera drzwi, koleś dostaje po ramie, leci w górę, rower rozpieprzony, wszystko porozsypywane dookoła, koleś rozchlapany na środku drogi...
A dzieciaki: Jeeee! Brawo! Hurrra! Ubawione po pachy...
Niestety sytuacja się powtarza..
Matka już nie ma pomysłów, zresztą nikt nie idzie poboczem
Ale ojciec (wkurzony na maksa) mówi:
(O)- Mam pomysł. Weź matka odkręć szybę, wystaw głowę a ja podjadę pod tamten słup i będzie dobrze..
Matka nie myśląc zrobiła jak ojciec mówi.
Ojciec rozpędził się do 150 km/h, podjeżdża pod słup, matka uderza w niego głową, krew tryska, głowa się toczy,
wszystko upaprane, synek:
(S)- Jeeee! Brawo! Hurrra! Ubawiony po pachy...
A córka siedzi i płacze... Ojciec zdziwiony totalnie mówi:
(O)- Dlaczego płaczesz? Zobacz twój brat się cieszy... Przecież podobało ci się wcześniej...
©- Booo........ jaa......... nie widziałam......