(03-06-2011 09:41) #1
Wiersz o kibolu.
Kupił kibol czapkę i klubowy szalik.
Naciągnął na gębę by go nie poznali.
Teraz na stadionie może robić wszystko:
Mordę ma zakrytą takie to panisko.
Mogą go namierzyć mogą go filmować,
Mogą go w ogóle w dupę pocałować.
Przecież nikt nie dojdzie czyj to ryj pod czapką,
W tym stroju nie pozna go ojciec wraz z matką.
Kretyni kibole wszystko demolują,
Z zasłoniętym pyskiem bezkarni się czują.
Bezsilność policji, władzy i ochrony,
We władanie młotom oddała stadiony.
Posłowie, działacze ręce załamujcie.
O metodach walki w telewizji trujcie,
A w tym czasie stada zdziczałych bydlaków
Rozniosą na Polskę od Gdańska po Kraków.