[A] El. LE: cudu nie było, klęska Ruchu Chorzów - przeniesione przez: Niebieska
W czwartkowy wieczór Austria Wiedeń przedłużyła do dziewięciu, passę wygranych meczów na własnym stadionie. W trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Europy, wiedeńczycy nie dali szans Ruchowi Chorzów, już po pierwszej połowie prowadząc 3:0. Po przerwie gospodarze nie strzelali już bramek, ale kontrolowali przebieg spotkania i pewnie awansowali do dalszej fazy rywalizacji.
Ruch Chorzów, który po przegranej 1:3 na własnym boisku z Austrią Wiedeń miał nikłe szanse na awans do kolejnej fazy eliminacji Ligi Europy, feralnie rozpoczął wyjazdowy rewanż. Już w trzeciej minucie Grodzicki faulował w polu karnym, za co został ukarany czerwoną kartką, a Florian Klein nie zmarnował dogodnej okazji i z jedenastu metrów pokonał Pilarza.
Zaledwie sześć minut później, grający w osłabieniu Ruch stracił kolejną bramkę. Tym razem widowiskowym strzałem głową popisał się Julian Baumgartlinger, a kapitan Niebieskich nie miał żadnych szans na obronę tego uderzenia.
Chorzowianie cofnęli się do defensywy, a do nadludzkich wysiłków pomiędzy słupkami zmuszał Pilarza Thomas Jun. Bramkarz Ruchu mimo wielkiego zaangażowania musiał spasować po raz kolejny w 21. minucie, kiedy po raz drugi pokonał go Julian Baumgartlinger. Wiedeńczycy wyszli na prowadzenie 3:0, które dawało im niemal pewny awans do kolejnego etapu rywalizacji.
Trudno więc się dziwić, że od tego momentu Austria wyraźnie zwolniła tempo, skupiając się na obronie korzystnego wyniku. Ruch atakował, a bliski strzelenia bramki był Krzysztof Nykiel, jednak uderzoną przez niego piłkę w ostatniej chwili wybił Heinz Lindner.
W drugiej odsłonie Austria nadal nie kwapiła się do ambitnej, ofensywnej gry i spokojnie kontrolowała przebieg meczu. Tymczasem na trybunach nie ustawał doping dla polskiej drużyny. Kibice Niebieskich byli bardzo głośną grupą i co jakiś czas otrzymywali oklaski z austriackich trybun za kolejne piosenki, tradycyjną "ciuchcię", meksykańską falę oraz inne, równie spektakularne formy wsparcia dla swojej drużyny.
Niestety wspaniały doping chorzowskich fanów futbolu i doskonała atmosfera na trybunach nie zmieniła obrazu gry i w drugiej połowie Ruch nie zdołał ani raz pokonać bramkarza gospodarzy. Wiedeńczycy pewnie awansowali do czwartej fazy eliminacyjnej Ligi Europy, wyraźnie oszczędzając siły w drugiej połowie czwartkowego meczu.
Niebieskim na pocieszenie pozostała świadomość, że kibice do ostatnich minut stali za nimi murem i wspierali o czym świadczy skandowanie nazwiska trenera, które na koniec dobyło się z 1500 gardeł.
Austria Wiedeń - Ruch Chorzów 3:0 (3:0)
Bramki: Florian Klein (4-karny), Julian Baumgartlinger - dwie (10, 21)
Żółte kartki - Ruch: Michał Pulkowski, Gabor Straka
Czerwona kartka: Rafał Grodzicki
Sędzia: Pol van Boekel (Holandia).
Widzów: 10 tysięcy.
Austria: Heinz Lindner - Petr Vorisek (62. Patrick Salomon), Aleksandar Dragovic (71. Georg Margreitter), Manuel Ortlechner, Markus Suttner - Florian Klein, Peter Hlinka, Julian Baumgartlinger, Michael Liendl - Roland Linz, Tomas Jun (46. Andreas Tiffner).
Ruch: Krzysztof Pilarz - Krzysztof Nykiel, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Ariel Jakubowski - Wojciech Grzyb, Maciej Sadlok, Gabor Straka, Michał Pulkowski (69. Paweł Lisowski), Marcin Zając (80. Maciej Jankowski)- Sebastian Olszar (62. Grzegorz Bronowicki).
[źródło http://sport.onet.pl/pilka-nozna/liga-eu...mosc.html]