Jak można się ugryźć samemu w prawe, a potem w lewe oko?
Facet w barze po kilku drinkach pyta barmana, ile jest winien.
"Dwadzieścia dolarów plus napiwek, odpowiada barman". Na to pijak:
"Załóżmy się, że jak się ugryzę w PRAWE oko to nie jestem nic winien; a jak się nie ugryzę
to wiszę Panu równe czterdzieści baksów".
Barman przyjmuje zakład.
Pijaczek zaciera ręce, dopija piwko i potem wyjmuje prawe, szklane oko, wkłada do ust i lekko
"na niby" nadgryza. Oczywiście wygrywa zakład. Widzowie biją gromkie brawa, część z nich przysiada
się do pijaka. Przez następne dwie godziny pijak stawia a wszyscy się bawiją jak najlepiej.
Potem pijak znów prosi o rachunek. Tym razem jest winien barmanowi 168 dolarów i 17 centów plus
napiwek, według wyliczenia barmana.
"No to załóżmy się jeszcze raz", proponuje pijak "jak się ugryzę w LEWE oko, to jesteśmy kwita; jeśli
się nie ugryzę - płacę 340 dolców, dla równości.
Barman, który obserwował klienta od dłuższego czasu tyma razem miał pewność, że facet nie ma
obu szklanych oczu. Z ochotą więc przystał na zakład, aby się odegrać.
W barze przycichło. Wszystkie oczy zwrócone na pijaka.
Słychać jak woda kapie z kranu tuż obok barmana.
Pijak powoli wstaje, podnosi lewą rękę do góry...
...potem wyjmuje sztuczną szczękę i przykłada ją do lewego oka...