Kawały różne
- Mój dziadek znał dokładnie datę swojej śmierci. Dzień, miesiąc a nawet godzinę...I to się sprawdziło!!!
- Nieprawdopodobne! Skąd znał te fakty?
- Jakiś sędzia mu przepowiedział...
Co robi dziewczynka huśtająca się na huśtawce w Sarajewie?
- Prowokuje snajpera.
A co robi dziewczynka leżąca pod huśtawką?
- Sprowokowała snajpera.
Kto to jest prawdziwy narciarz?
- Człowiek, którego stać na luksus połamania nóg w bardzo znanej miejscowości górskiej, przy pomocy bajecznie drogiego sprzętu.
Jak najlepiej poinformować pracownika, że zostanie zwolniony?
- Panie Janku, jest pan liderem naszego zespołu. Jest pan najbardziej wartościowym i wykształconym pracownikiem. Jest pan nie zastąpiony, bez pana praca tutaj nie była by możliwa. Jednak od poniedziałku będziemy próbować!
Rozmowa dwóch rolników:
- Sąsiedzie! Dokupiłem sobie 10 ha pola!
- Wiem. Pański koń powiesił się za stodołą.
Do jasnowidza przychodzi klient:
- Jest pan ojcem dwójki dzieci - mówi jasnowidz.
- To pan tak myśli - zaśmiał się klient - jestem ojcem trójki!
- To pan tak myśli - zaśmiał się jasnowidz.
Rozmowa w restauracji:
- Kelner proszę jeszcze troszkę przysmażyć te ślimaki - mówi gość podając talerz
- Czyżby szanownemu panu nie smakowały - pyta zmartwiony obsługujący
- Nie, są wyśmienite tylko cały czas wyżerają mi sałatę
Mocno zniszczone, powypadkowe auto sprowadzone z Niemiec trafia do blacharza, który zobowiązuje sie wyklepać je w dwa tygodnie.
Po dwóch tygodniach blacharz dzwoni do klienta:
- Panie, niech mi pan powie co to za marka, bo jakbym nie klepał to mi przystanek autobusowy wychodzi!
Definicja finansów:
- Finanse są jak dom. Gdy dom jest prywatny to jest w nim mieszkanie, gdy dom jest służbowy to jest w nim biuro, a gdy dom jest publiczny to jest w nim burdel. I z finansami jest dokładnie tak samo.
O życiu:
"Życie jest jak kanapka z gównem. Co gorsza, w kiepskie dni nie ma nawet chleba"
Co to jest Prawo?
- Prawo jest jak płot - żmija zawsze się prześliźnie, tygrys zawsze przeskoczy,
a bydło przynajmniej się nie rozłazi, gdzie nie powinno.
Dlaczego w rejonach o zwiększonej przestępczości rośnie liczba urodzeń?
- Ludzie boją się wyjść nocą do apteki.
Kto jest prawdziwym dżentelmenem?
- Prawdziwy dżentelmen to ktoś, kto kota zawsze nazwie kotem, choćby się o niego potknął i upadł.
Ekskluzywny salon z zegarkami:
- Proszę mi pokazać ten zegarek.
- Świetny wybór, 340.000€
- A ten?
- Też świetny 75.000€
- Dziękuję, ja chciałbym coś szwajcarskiego i nie tak drogiego. Znajdzie pan coś takiego?
- Oczywiście! Polecam ser.
- Zdecydowaliśmy Kamilu, podarować ci to, czego sam nigdy byś sobie nie kupił.
Dlatego masz 3 metry drutu kolczastego, rajstopy z klinem i narciarskie buty ortopedyczne - rozmiar 36.
Nie przepadam za wegetarianami. Wyjadają żarcie mojemu żarciu...
- Dlaczego uciekł pan z więzienia? - pyta sędzia
- Bo chciałem się ożenić.
- No to ma pan dziwne poczucie wolności.
Stwierdzono, że orbita Księżyca oddala się od Ziemi o klika metrów rocznie. Gdyby zrobić odpowiednie wyliczenia, wychodzi że 65 milionów lat temu Księżyc był jakieś 10 metrów nad naszą planetą. To tłumaczyłoby wyginięcie dinozaurów. Przynajmniej tych wysokich.
Co to jest dziecko?
-Jest to hałas pokryty brudem
Kiedy Eskimos wie, że jest naprawdę zimno?
- Wtedy, gdy mu się psy łamią na zakrętach!
Rozmowa taty z synem:
- Tato, tato, a Ty to bardziej chciałeś mieć syna czy córkę?
- Synku, ja poprostu chciałem mieć udane wakacje!
Dlaczego w tym roku nie było zimy?
- Bo tym razem to drogowcy zaskoczyli zimę!
"No to po małym" - powiedział rolnik wyciągając jądra z sieczkarni.
Nowy sport ekstremalny - pielgrzymka z rodziną Radia Maryja w koszulce TVN.
- Tatusiu, dlaczego my tak późno przyszliśmy do tego sklepu na zakupy?
- Nie gadaj tyle, piłuj kłódkę...
W banku:
- Przepraszam, chciałbym podjąć pieniądze.
- Czy ma pan tutaj konto?
- Nie, mam nabity rewolwer!
Rozbitek na bezludnej wyspie wyciąga z wody dziewczynę, która dopłynęła do brzegu trzymając się beczki.
- Od dawna pan tu żyje?
- Od 15 lat.
- Sam?
- Tak.
- Teraz będzie miał pan to, czego panu najbardziej brakowało... - zagadnęła filuternie.
- Niemożliwe! W tej beczce jest piwo?
Bardzo Znany Psycholog z Warszawy postanowił wyleczyć Leszka, chorobliwego optymistę.
- Przeprowadzę z panem test, po którym na pewno zostanie pan uleczony z nadmiernego optymizmu - mówi Psycholog.
- Dobrze - zgadza się Leszek.
- Umiera panu dziadek.
- Drugi jeszcze żyje.
- Spóźnia się pan na pogrzeb.
- Przycisnę gaz w aucie i zdążę.
- Nie, bo boi się pan jeździć.
- Wypiję flaszkę wódki na odwagę.
- I pijanego zatrzymuje pana policja!
- Dogadam się.
- Nie, bo to jest policjantka.
- Poderwę ją i wyru*cham.
- Ale ona jest strasznym pasztetem!
- Nie ma problemu - już jestem pijany!
Wchodzi facet z karabinem do autobusu i mówi:
- Gdzie jest Zenek?
Wszyscy pasażerowie wskazują na jednego i mówią o .... to ten. Po czym dyskretnie odsuwają się od niego,
a facet z karabinem mówi:
- Zenek kryj się! - ...i puszcza serię po pasażerach.
Na Saharze wycieńczony wędrowiec znalazł butelkę. Odkorkował ją gorączkowo, a tu zamiast wody z butelki wyskakuje Dżinn i proponuje spełnienie życzenia.
- Chciałbym do domu... do Warszawy...
Dżinn wziął wędrowca za rękę i zaczyna prowadzić przez pustynię.
- Ale ja chcę szybko! - woła wędrowiec.
- Dobrze, - na to Dżinn - no to biegnijmy...
Rozmawiają owoce egzotyczne.
- Jestem kiwi. Co każdego ożywi.
- Jestem cytryna. Lubi mnie rodzina.
- Jestem marakuja. Nie wiem, co powiedzieć...
Mówi się: "Matka Ziemia". A przecież ona ma jądro, a nie jajnik.
Tu polskie radio Warszawa. Podajemy stan ryb na głównych rzekach Polski. Na Bugu we Włodawie cztery, ubyła jedna.
Wyjechał rolnik kombajnem na pole, puknął się w czoło i mówi:
- O k**wa, zapomniałem zasiać!
Film nie może być jednocześnie:
1) wysokich lotów
2) kasowy
3) a zarazem amerykański
"Jak prawidłowo złożyć spadochron", Instrukcja, wydanie drugie, poprawione.
- Skoczyłem wczoraj pierwszy raz ze spadochronem.
- No i co?
- No i nic. Dowiedziałem się, gdzie się wydziela adrenalina.
Rzeźba Wenus z Milo świadczy o tym, że już w starożytności chińskie petardy znane były z marnej jakości.
Aby złapać zająca należy umiejętnie zamaskować się w gęstym młodniku i monotonnie wydawać odgłos marchewki.
Hrabia po dłuższym pobycie za granica wraca do swoich posiadłości. Na dworcu
czeka na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan.
- No i cóż tam zdarzyło się nowego we dworze podczas mojej nieobecności, Janie?
- Nic nowego Jaśnie Panie... no może tylko to, że Azorek zdechł.
- Azorek ?! Mój ulubiony pies? Jak to się stało?
- Ano nażarł się końskiej padliny, to i zdechł.
- A skąd we dworze końska padlina?
- Konie się poparzyły, to zdechły.
- Jak to konie się poparzyły ??... Od czego?
- Od ognia, Panie, jak się stajnia paliła.
- A kto podpalił stajnie?
- Nikt, od płonącego dworu się zajęła.
- Na miłość boska, to i dwór spłonął? Jakim sposobem?
- Ano po prostu. Świeczka przy trumnie teścia Pana hrabiego się przewróciła i firany się zajęły.
- Och! A czemu mój teść umarł?
- Bo Jaśnie Pani uciekła z tym oficerem, co się z nim od trzech lat spotykała.
- Spotykała się od trzech lat?! To przecież nic nowego!
- Właśnie mówiłem, Jaśnie Panie, że nie zdarzyło się nic nowego.