Męska depresja rozwija się w ciszy
Chociaż kojarzona jest przede wszystkim jako kobiecy problem, należy do najczęstszych zaburzeń psychicznych u obu płci. U mężczyzn rzadko leczona, ma zdecydowanie bardziej dramatyczny przebieg.
Ponure statystyki
Aż 15% chorych na depresję popełnia samobójstwo. Najczęściej są to bardzo młodzi ludzie, dopiero wchodzący w życie i mężczyźni po 60. urodzinach. Wśród samobójców jest osiem razy więcej panów niż pań. Nie każdy z nas jest podatny na depresję. Pewne znaczenie ma podłoże genetyczne, czy zaburzenia wydzielnicze neuroprzekaźników, głównie serotoniny czy noradrenaliny. Jednak fatalne skutki tych zaburzeń to przede wszystkim efekt norm kulturowych. Depresję można skutecznie leczyć, ale stuprocentowemu facetowi zwyczajnie nie wypada. Zatem trwają w milczeniu, nie skarżą się, nie mówią o własnym cierpieniu. Kiedy przekroczą próg wytrzymałości, odbierają sobie życie.
Facet zmierza do celu
Kobiecie wypada analizować uczucia, mieć refleksyjne podejście do życia. Jej słabość czy bezradność jest wręcz wabikiem dla prawdziwych samców. Bo mężczyzna otoczy silnym ramieniem i obroni. Wie, czego chce w życiu i do tego dąży... Tyle wyobrażenia. Czasem wystarczy jedno niepowodzenie czy dramatyczne wydarzenie, by "rozwaliło"pozornie mocną męską psychikę. Śmierć bliskiej osoby, utrata pracy, degradacja: wszystko to burzy dotychczasowy świat, a mężczyźni często nie są przygotowani na radykalne zmiany. To dlatego babcie-wdowy realizują się przy wnukach, a dziadkowie-wdowcy często szybko podążają za żoną.
Faceci potrafią się także załamać w chwili triumfu. Nagły awans czy przypływ gotówki bywa źródłem lęku. Jeśli napięcie nie zostaje rozładowane, pojawia się przygnębienie, a stąd już prosta droga do depresji.
Agresja i nałogi
Jeśli mężczyzna nie radzi sobie z codziennymi problemami, prędzej stanie się agresywny, niż powie, co tak naprawdę go gnębi. Wybuchy złości o drobiazgi rzadko są objawem niskiej oceny osoby atakowanej. Najczęściej samego agresora. Gdy facet dodatkowo czuje, że "nie sprawdza się" w sypialni, raczej się z niej wycofa niż narazi na kolejną "klęskę". Wycofanie może zresztą rozszerzyć się na inne dziedziny.
Cechą męskiej depresji jest skłonność do nałogów. Bardzo trudno uświadomić facetowi, że i jego dotyczy ten problem. Nie wierzy bowiem ani w depresję, ani w uzależnienie. Kiedy przygnębiony facet sięga po doraźne leki uspokajające, czy pomagające zasnąć, bo uważa, że to doskonałe rozwiązanie na przejściowy, banalny problem, niewykluczone, że z czasem zostanie lekomanem, z nasilonymi objawami depresji.
Zatem wśród alkoholików czy pracoholików także nie brakuje panów, którzy w codziennym życiu nie potrafią pokonywać przeszkód. Gdy choroba jest zaawansowana, bez leczenia tego nie uda się zwalczyć, ani cofnąć.
Konieczne leczenie
Twój facet nie jest głupi. Jeśli dostrzegasz problem, podsuń mu odpowiednią lekturę, namów na terapię małżeńską, przyznając, że macie wspólny problem. Może psychoterapeuta lepiej sobie poradzi z przekonaniem twojego partnera, by skorzystał z pomocy psychiatry. Nie obrażaj i nie atakuj. To niełatwe, bo żyjemy w kraju, w którym z byle kaszelkiem pędzi się do lekarza, a gdy szwankuje najważniejszy organ, wygrywa głupi wstyd. Walcz jednak, bo chodzi o życie ukochanego.
Nowoczesne leki przeciwdepresyjne, wbrew obiegowym opiniom, nie uzależniają i nie trzeba ich brać do końca życia. Terapia zazwyczaj trwa kilka miesięcy, a pierwsze efekty są zauważalne po 2-3 tygodniach. Człowiek nie jest na lekach "otumaniony", odurzony. Wręcz przeciwnie: dzięki uzupełnieniu niedoboru neuroprzekaźników myśli jasno, nabiera dystansu i zdolności właściwej oceny swojej sytuacji życiowej. Znowu umie cieszyć się nawet drobiazgami.
[źródło http://fitness.wp.pl/zdrowie/psychologia...iszy.html]