Moja historia z muzyką
Tak sobie myślałem ża mógłby powstać temat, w którym opisywalibyśmy swoją historię z muzyką, czego słuchaliśmy kiedyś itp. Żeby już dłużej nie przynudzać, zacznę.
"Jak folkien został metalem" xDD
A więc... Nie zaczyna sie zdania do "a więc"
A zatem zaczęło się mniej więcej w 1 klasie gimnazjum. Wstyd się przyznać, ale był to... hip-hop... a było tak, bo chciałem na siłę być normalny, a myślałem że normalni ludzie w moim wieku tego słuchją... Jakże głupi wtedy byłem.
I tak, po pół roku katowania mózgu hiphopem, natknąłem się w pokoju mojej siostry na płytę podpisaną "muzyka". I tam znalezłem piosenki świetnego zespołu gotyckiego, a mianowicie "Artrosis". I spodobało mi się to. Pogadałem trochę z siorką, poprzynosiła mi pare płytek, m.in. Closterkeller, Daine Lakaien, Within Temptation, i parę innych.
I tak Asthner został gotem.
Ale nie słuchałem wyłącznie, gotyku (kto nie idzie na przód, ten się cofa).
Rozpoczęłą się wtedy także powolna ewolucja gustu muzyczengo.
Sam próbowałem odkrywać nowe zespoły, m.in. Limp Bizkit, Linkin Park, Nightwish i wiele innych których nizbyt pamiętam.
Ale najlepsze zaczęło się jak zobaczyłem na "jutjubje" nagranie z Metalmanii.
Spodobała mi się ciężka muzyka, więc zaczęłem odkrywać tym razem zespołu metalowe.
Ze wszystkich gatunków metalu spodobał mi sie właśnie death metal, a szczególnie szwedzki.
Ostatnio pasjonuję się także... Operą!
No i... to by było na tyle...
KONIEC