Murzynek Rydzyk
Murzynek Rydzyk
Murzynek Rydzyk w Toruniu mieszka,
czarną sukienkę ma ten koleżka.
Uczy prostaczków noce i ranki,
ze swej maryjnej radioczytanki.
Leje na serce miód swoim gościom,
beret z antenką czesząc z lubością.
Geja i Żyda czuje z daleka,
niewiernych ściga niczym bezpieka.
Kościół do góry wierzchem wywraca,
psoci, figluje - to jego praca.
Glemp grozi palcem: Rydzyk - łobuzie,
Murzynek z uśmiechem nadyma buzię.
Pieronek błaga: Daj na wstrzymanie,
a on rozkręca nową kampanię.
Życiński prosi: raz odpuść sobie,
a Rydzyk: Z radiem co zechcę zrobię.
Lech go popiera, Jarosław chwali,
a sztab ministrów pokłony wali.
A gdy mu ktoś gębę zamknąć próbuje,
armię beretów mobilizuje.
Mohery wielbią swego pasterza,
bez jego radia - nie ma pacierza.
I mnie już Tadziu zamącił w głowie,
wspieram go w myślach, uczynku, mowie.
I wciąż pracuję na swe zbawienie,
pompując rentę w jego kieszenie.