Wierzący, ale niepraktykujący...
Często spotykamy się z określeniem "wierzący, ale niepraktykujący". Jakie rozumienie wiary kryje się za takim sformułowaniem? Czy można odrywać wiarę od praktyki życia?
Często spotykamy się z określeniem "wierzący, ale niepraktykujący". Jakie rozumienie wiary kryje się za takim sformułowaniem? Czy można odrywać wiarę od praktyki życia?
Moim zdaniem to bez sensu totalnie. Ci ludzie po prostu nie wierzą, ale boją się do tego przyznać.
Nie chodza do kościoła, a jak się ktoś ich zapyta czy są wierzący to odpowiadają że jak najbardziej...
Bzdura total. Albo chodzę do kościoła i wierzę w Boga albo nie wierzę i nie chodzę
To raczej chodzi o coś innego: tzn, że te osoby wierzą w Boga, ale nie chodzą do Kościoła, nie uznają księży i kościoła jako instytucji.
(13-07-2010 12:41)Niebieska napisał(a): To raczej chodzi o coś innego: tzn, że te osoby wierzą w Boga, ale nie chodzą do Kościoła, nie uznają księży i kościoła jako instytucji.
Na nabożeństwa (poza żałobnymi) nie chodzę.
Nie potrzebuję.
Chodzę tylko w celach turystycznych no lubie sztuke sakralną .
Szczególnie lubię Kościoły gotyckie.
To jedynie kojarzy mi się z ateistami a nie katolikami
Ja nie jestem już ani wierzący ani praktykujący.
Wierzy w Boga ale nie chodzi do kościoła, nie modli się. Uważa, że to strata czasu.